Nie mogliśmy znaleźć noclegu w Budapeszcie w centrum do 30 euro dla 3 osób, więc postanowiliśmy że weźmiemy pokój 2 osobowy. Zostawiliśmy Natalię w samochodzie i poszliśmy z Kingą po klucze do właściciela. Kiedy pokazał nam mieszkanie już wiedzieliśmy, że dobrze trafiliśmy. Spokojnie mieściliśmy się tam w 3 osoby, a jak byłaby potrzeba to nawet 5 mogłoby tam nocować. Znaleźliśmy miejsce dla samochodu bliżej mieszkania i wypakowaliśmy toboły. Idziemy na miasto. Jak zawsze to piękne miasto w biegu. Bardzo chciałbym tutaj przyjechać na kilka dni żeby ze spokojem się nim nacieszyć. Niestety pada. Znajdujemy knajpkę, w której już kiedyś jedliśmy i zamawiamy oczywiście zupę gulaszową. Po zupie niby najedzeni, ale jeszcze coś by się w brzuchu zmieściło. Bierzemy placki po węgiersku. Każdy z innym nadzieniem. Nie spodziewaliśmy się że będą aż takie duże. Zajmowały cały talerz. Ledwo daliśmy im radę. Rano następnego dnia dalej pada. Trochę jeździmy po mieście, na chwilę koło parlamentu wysiadamy zrobić kilka fotek, ale szybko wracamy do auta. Szkoda że nie trafiliśmy z pogodą.