O 22:00 byłem już nieźle ujechany i kleiły mi się oczy. Postanawiamy poszukać noclegu, bo do Poznania jest jeszcze kilka godzin jazdy. Po około godzinie znajdujemy ośrodek wypoczynkowy, wygląda całkiem znośnie. Niestety całą noc na korytarzu są jakieś hałasy, a o 6:00 z kościoła, który stał obok na pełną parę przez głośniki puszczane są „Kiedy ranne wstają zorze”. Przez całą noc spałem może 2 – 3 godziny. Na śniadanie wypijam 2 Redbule i dalej bez przeszkód docieramy do domu.