Droga powrotna minęła bez żadnych rewelacji. Wieczorem odebraliśmy niezbyt zadowoloną Natalię, która pewnie wolałaby pojechać z nami niż spędzić święta z dziadkami. Nastrój jej się poprawił jak zobaczyła węże z galaretki, które jej przywieźliśmy. Co do Pragi wielu ludzi się nią zachwyca, w sumie to nie wiem za bardzo czym. Jak dla mnie d..y nie urywa, ale może takie wrażenie odniosłem przez tą fatalną pogodę.