Po zejściu z gór przez 2 dni mamy problemy z ruszaniem się. Po nocy uda mamy jakby zabetonowane. Nie możemy wstać z łóżka przez godzinę. Jak już zacznie się chodzić to jakoś idzie wytrzymać, ale leżenie na plaży powoduje że przy pierwszym ruszeniu się nogi odmawiają posłuszeństwa. Tak to jest jak prosto z kanapy pójdzie się w taką trasę :) Spędzamy dużo czasu w wodzie gdzie morskie fale delikatnie masują nasze obolałe kończyny. Bardzo mi się to podoba, że morze i góry są tutaj bardzo blisko siebie i można spędzać czas na różne sposoby w zależności od swoich zainteresowań.
W międzyczasie kolejny raz wykupujemy rejs na Skiatos. Tym razem w innym biurze. Nie możemy czekać do kolejnego piątku, bo wrócilibyśmy późnym wieczorem, a w sobotę rano wracamy już do kraju i wolałbym być wypoczęty. Popłyniemy na Skiatos w środę. Idealnie nam to pasuje.