Wyjazd ponownie bardzo wcześnie rano. Śmiejemy się że nie pośpimy na tych wakacjach, a wschodów słońca zobaczymy więcej niż przez całe życie. W porcie jesteśmy około 9:00. W sumie turyści z kilku autokarów z różnych miejscowości zapełniają 3 statki wycieczkowe, które będą płynęły obok siebie. Na naszym statku jest dużo młodzieży. Głównie Polacy i Serbowie, więc jest super impreza. Muzyka grecka, bałkańska, polska i najnowsze hity powoduje że wszyscy świetnie się bawią. Dyskotece emocji dodaje to że trochę kiwa i co chwilę wszyscy na siebie wpadają. Jest też nauka tańca Zorby, a metaxa leje się z wielkiej kilkulitrowej butelki.. Pani próbuje tłumaczyć kroki, a i tak wszyscy tylko machają nogami przed siebie. Co jakiś czas widać w wodzie skaczące delfiny.
Nie pamiętam ile czasu płynęliśmy, zresztą na takiej zabawie czas płynie zdecydowanie szybciej. W pierwszej kolejności dobiliśmy do pomostu przy plaży Koukounaries zwanej też szyszkową plażą. Idziemy się wykąpać, a w wodzie coś się błyszczy. To drobiny kwarcu powodują, że ma się wrażenie jakby wszędzie były diamenty. Efekt jest niesamowity.
Po jakimś czasie płyniemy dalej do głównego miasta wyspy również o nazwie Skiatos. Tam po przedarciu się przez strefę knajp i sklepów z pamiątkami wchodzimy na punkt widokowy, z którego widać kawał wyspy i błękit morza.
W drodze powrotnej imprezy na statkach ciąg dalszy, a dodatkowo atrakcją jest bitwa na balony z wodą. Sternicy podpływają bardzo blisko jeden do drugiego i pomiędzy statkami zaczynają fruwać dziesiątki balonów z wodą. Wszyscy są mokrzy. Są wakacje – jest wesoło. Wracamy wykończeni, ale bardzo zadowoleni późnym wieczorem.