Powiem wprost – przeżywamy szok. Do tej pory znaliśmy tylko mętną, brunatną żyburę w Bałtyku gdzie widoczność jest na pięć centymetrów a temperatura wody... zresztą sami wiecie. A tutaj krystalicznie czysta woda, widoczność nieograniczona no i ciepła :) Spędzamy w wodzie cały dzień, kąpiemy się, chlapiemy, nurkuję, widzę różne rybki, jeżowce, jesteśmy zachwyceni. Córki nie idzie wypędzić z wody, zresztą my z żoną również cieszymy się jak dzieci. Spędzamy na takiej beztrosce kilka dni. Codziennie chodzimy na lody, a lody w Chorwacji to są prawdziwe lody. Nie tak jak u nas gdzie zanim nałożą gałkę do wafelka oskrobią ją piętnaście razy o pojemnik żeby zaoszczędzić pół grama. Tam jak zamówiliśmy po dwie kulki to były naprawdę wielkie porcje. Do tego codziennie świeże owoce, warzywa no i kruch czyli chleb, którego można zjeść każdą ilość.