Z Poznania wyjeżdżamy jeszcze nocą. Najpierw do Wrocławia, a potem autostradą i przed południem jesteśmy w Nowym Sączu gdzie zjadamy na stacji benzynowej późne śniadanie. Każdy zamawia sobie jajecznicę. Pani w kuchni włożyła w nią naprawdę serce. Jesteśmy porządnie najedzeni.