Około piątej rano obudziłem się i słyszę że żona też się kręci. Pytam „ śpisz?” odpowiada że nie. „To co? Wstajemy?” mówi że wstajemy, nie ma na co czekać bo jeszcze baaardzo daleka droga przed nami. Taszczymy wszystkie bagaże do samochodu, a na parkingu oczywiście kreci się wilkołak. Wygląda niezbyt zachęcająco ale okazuje się przyjazny i nie zeżarł nas. Przy okazji widzimy piękny wschód słońca. Ruszamy w dalszą drogę przed nami jedna z najtrudniejszych tras w Europie. Specjalnie zjedziemy z głównej trasy żeby bocznymi drogami przejechać przez Karpaty.