Po przejechaniu na druga stronę zaczynają się ostre zjazdy. Droga jest tak samo kręta tyle że w dół. Lubię to, naprawdę lubię taką jazdę kiedy coś się dzieje, kiedy mogę się wykazać. Rozmawiamy sobie na różne tematy i w pewnym momencie mówię do żony „ciekawe czy oni mają tutaj niedźwiedzie” No i po jakichś pięciu kilometrach jest odpowiedź. Na drodze stoi niedźwiedzica z małym misiem. Zamurowało mnie, nie wiedziałem co zrobić. Podjechaliśmy powoli i patrzymy na nią, a ona na nas. Otworzyłem okno zrobiłem zdjęcie, ale nerwy są duże i ręce się trzęsą. Nie wiem jak niedźwiedzica zareaguje, czy nie skoczy kiedy zobaczy że nic nas nie dzieli, albo błyśnie lampa w aparacie. Zamykam okno i powolutku ruszamy. Uspokoimy się dopiero po jakimś czasie.