Geoblog.pl    robas    Podróże    Hiszpania i Francja 2010    Barcelona – pierwszy raz
Zwiń mapę
2010
26
maj

Barcelona – pierwszy raz

 
Hiszpania
Hiszpania, Barcelona
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1930 km
 
Trzeciego dnia pobytu pojechaliśmy do Barcelony bo to właśnie tam mieliśmy zaplanowane największe atrakcje. Jeździmy bez nawigacji, więc trzeba było szybko ogarnąć topografię miasta, znaleźć charakterystyczne punkty orientacyjne i ruszyć na podbój. Poza płatnymi podziemnymi parkingami samochodu w Barcelonie nie ma gdzie zostawić. Miejscowi parkują tak że pomiędzy samochody gazety nawet nie idzie wcisnąć i każde miejsce jest wykorzystane w 100%. Jak nie mieści się samochód to chociaż kilka skuterów tam wcisną. I co jeszcze ciekawe, stojąc na czerwonym świetle na skrzyżowaniu, kierowca pierwszego pojazdu nie obserwuje swojego czerwonego światła tylko sygnalizator dla ruchu poprzecznego. Zapalenie się tam czerwonego światła jest dla niego równoznaczne z ruszeniem. Zawsze to zaoszczędzone 5 sekund. Z czasem nauczyłem się tego i stosowałem do tych zasad bo z tyłu zawsze ktoś się niecierpliwił. Tak więc zostawiliśmy auto na parkingu i poszliśmy do oceanarium. Córka była zachwycona. Na początku mniejsze akwaria z kolorowymi rybkami, kraby, koniki morskie i różne inne zwierzęta. Następnie weszliśmy do tunelu, który prowadził wewnątrz ogromnego basenu w którym pływały rekiny i płaszczki. Sprawia to fantastyczne wrażenie kiedy widzi się nad głową przepływające okazy. Następnie poszliśmy sobie na promenadę wzdłuż portu i pod kolumnę Kolumba. Tego dnia przeszliśmy się też słynnym deptakiem La Rambla. Pełno tam najróżniejszych pamiątek, pokazów sztuczek, kwiatów, zwierząt i... kieszonkowców. Nam nic złego się nie przytrafiło, ale we wszystkich przewodnikach to miejsce opisywane jest jako bardzo często uczęszczane właśnie przez kieszonkowców. Zresztą wystarczy zejść z głównej ulicy w boczne i już wyłaniają się bacznie obserwujący każdy krok imigranci z Afryki czy Azji. Mieliśmy z nimi zresztą jedną ciekawą przygodę, ale o tym w jednym z kolejnych rozdziałów o Barcelonie. Żeby nad tym wszystkim zapanować w mieście jest naprawdę dużo policji. Są widoczni wszędzie i myślę że działa to przede wszystkim prewencyjnie. Tego dnia poszliśmy jeszcze zobaczyć katedrę. Żeby tam dojść trzeba właśnie zagłębić się w boczne uliczki i tu... nie wiem jak to określić – zawód, zaskoczenie, rozczarowanie – coś w tym stylu. Miasto, które we wszystkich folderach jest piękne, które jest jednym z najpopularniejszych miast w Europie, a może i na świecie po prostu śmierdzi. Wszędzie odrapane, zniszczone budynki i wszędobylski smród moczu. Ale wystarczy wyjść znowu na główną ulicę i wszystko z powrotem jest ok. Po prostu to miasto ma dwa oblicza. Jedno dla Hiszpanów i turystów, drugie dla napływowej, biednej ludności z Afryki, dla której też pewnie jest rajem kiedy porównują ją z tym co zostawili w swoim kraju.
Wracając do tematu, obejrzeliśmy sobie katedrę, ale tylko z zewnątrz i powoli wróciliśmy po samochód i do Lloret na kolację.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (27)
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
robas
Robert
zwiedził 17% świata (34 państwa)
Zasoby: 314 wpisów314 146 komentarzy146 3092 zdjęcia3092 39 plików multimedialnych39
 
Moje podróżewięcej
01.05.2019 - 03.05.2019
 
 
17.06.2018 - 29.06.2018