Kiedy miałem kilkanaście lat znałem doskonałą drużynę koszykówki z tego miasta Yugoplastika Split. Od tego czasu moja wiedza o tym mieście nie powiększyła się za bardzo, dlatego mnie tak zaskoczyło. Po pierwsze jak na Chorwację jest dość duże. Po drugie rozległy port pasażerski, z którego odpływają promy na wyspy. Ale największym zaskoczeniem był pałac Dioklecjana, który stanowi właściwie osobne miasto. On nie jest duży, jest ogromny. Podziemia dają przyjemny chłód, a wewnątrz można się przechadzać wąskimi uliczkami, na których roi się od sklepików i różnych artystów. Chodzimy sobie tymi uliczkami, jest naprawdę miło. W końcu lądujemy na ogródkach przy promenadzie i siedząc w cieniu, wcinając miejscowe specjały i popijając piwkiem patrzymy jak przypływają i odpływają promy. Fajnie jest być turystą na wakacjach, móc się zatrzymać w spokoju, popatrzeć i nacieszyć zmysły.