Po kilku dniach lenistwa idziemy do pani Basi, która prowadzi polskie biuro podróży w Nei Pori. Oprócz różnych wycieczek, które można u niej wykupić, czasami fajnie po prostu przyjść i pogadać. Mieszka w Grecji z tego co pamiętam już około 20 lat i doskonale orientuje się w realiach tego kraju. Kupujemy rejs na Skiatos, jak się okazuje wyjazd jest już na następny dzień. Trzeba wstać wcześnie rano, wyjazd coś koło 5:30. Cała miejscowość jeszcze śpi, a my oglądamy wschód słońca. Kilka godzin jazdy autokarem do portu i na miejscu okazuje się, że wieje na tyle mocno że rejs się nie odbędzie. No to mamy kilka godzin powrotu i wolny dzień. Jest jeden pozytyw tego wyjazdu. Wreszcie nie jestem kierowcą i mogę spokojnie oglądać mijane krajobrazy i miejscowości. Po przyjrzeniu się nasuwa się jedna myśl. Polska stoi zdecydowanie wyżej ekonomicznie od Grecji. Kryzys widać tam bardzo wyraźnie. Opuszczone, rdzewiejące hale fabryczne i magazynowe są na porządku dziennym.