Po powrocie z wycieczek zostało nam jeszcze kilka dni na miejscu. Trochę chodzimy na plażę, trochę do miasta do „społem” na piwo. Byliśmy jeszcze raz na targu, tam nam się podobało, mimo że na początku nie czuliśmy się tam zbyt pewnie. Przy zachowaniu jako takich środków ostrożności było fajnie. Co do ostrożności czasami na mieście spotykało się uzbrojone w broń maszynową patrole francuskiego i marokańskiego wojska. Kilka razy chciałem zapytać czy mogę sobie z nimi zrobić zdjęcie i w końcu się przełamałem. O dziwo się zgodzili. Ogólnie czas mija na robieniu niczego. Mam wrażenie że w 2015 roku Polacy byli drugą po Francuzach narodowością odwiedzającą Maroko. Wszędzie było ich pełno, każdy sprzedawca potrafił wycedzić „jak się masz” i „Lewandowski”. Obecnie ze względu na sytuację polityczną i bezpieczeństwo pewnie wszystko im padło. Zresztą już wtedy było mało turystów w porównaniu z tym na ile byli przygotowani. Druga sprawa że sami Marokańczycy swoim podejściem nie zachęcali do ponownego odwiedzenia ich kraju.