Rano śniadanko, całkiem fajne i zostajemy w hotelu bo na 12:30 umówiła się z nami nasza rezydentka. Świetnie, w środku dnia :( Ani się ruszyć do południa bo zaraz trzeba wracać, ani po tym, bo zaraz obiad, tak trochę słabo. Wykorzystujemy ten czas na zabawy w basenie. Jest zjeżdżalnia to się można powygłupiać. Na spotkanie oprócz nas przychodzą jeszcze dwie rodziny i pani zaczyna klepać wyuczony tekst. Widać że nikt nie jest zainteresowany, bo ceny za wycieczki takie dość powiedziałbym „mało atrakcyjne”. Pani starała się nas przekonać jak tylko potrafiła żebyśmy coś u niej kupili. No niestety, nie udaje jej się. Wczorajsze wejście do lokalnego biura było dobrą decyzją. W cenie jej wycieczki do Pamukkale u lokalsa mamy Pamukkale i następnego dnia aquapark. Wybór jest chyba oczywisty. Kończymy tą nierówną walkę i pani odchodzi niepocieszona. Idziemy dalej powygłupiać się w basenie, a po obiedzie na plażę. Wieczorem u lokalsa kupujemy wycieczki. Wyjazd z założenia miał być wypoczynkowy więc ograniczamy się do jednej, no bo aquapark liczę też jako wypoczynek. Tym razem nie chcemy latać z wywalonymi jęzorami żeby wszystko zobaczyć. Tym razem chcemy się powylegiwać jak foki na plaży.