Lądujemy wieczorem. Z lotniska do centrum jeździ tylko jedna linia autobusowa i to nie normalny miejski autobus tylko „prywatna” linia. Takich ciekawostek w tym mieście znajdziemy jeszcze kilka i wrócę do tego tematu. Wysiadamy pod samym dworcem. W najbliższym sklepiku kupuję jakieś tanie wino i bagietki. Mamy kolację. Od razu w oczy rzuca się duża ilość koczujących uchodźców, którzy bacznie nas obserwują spod przymkniętych oczu. Neapol jest uważany za dość niebezpieczne miasto i raj dla kieszonkowców. Mówię dziewczynom żeby się nie rozchodziły i uważały na torebki. Trzy ulice od dworca jest nasz hotelik, a właściwie to piętro jednej z kamienic. Znajdujemy bez problemu. Jest już późno więc dzisiaj już nigdzie nie idziemy. Mamy balkon na jedną z głównych ulic miasta. Rodzaj ruchu ulicznego porównałbym z krajami arabskimi. Wszyscy trąbią na wszystko.