Geoblog.pl    robas    Podróże    Zrozumieć Bałkany 2012    Sarajevo
Zwiń mapę
2012
16
cze

Sarajevo

 
Bośnia i Hercegowina
Bośnia i Hercegowina, Sarajevo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1002 km
 
Wjeżdżamy na podwórko naszej kwatery, wygląda jak na odpuście na wsi. Wszędzie pełno wiatraczków, baloników, krasnali i kto wie czego jeszcze. Właściciela nie ma, a telefonu nie odbiera. Trochę źli czekamy na niego bo przyjechaliśmy około 16:00 żeby zobaczyć coś z miasta, a nie siedzieć w ogrodzie. Po około godzinie przyjeżdża. Okazuje się że jest taksówkarzem, co później ułatwi nam trochę życie. Pokazuje nasz pokój, wchodzę do niego i od razu wiem z kim mam do czynienia. Nie zapytałem go o to wprost, ale z niezliczonych pamiątek, wycinków z prasy i map porozklejanych na ścianach pokoju, a także z tego co opowiada wnioskuję że był w partyzantce i w czasie oblężenia Sarajeva był w mieście. Zawozi nas swoją taksówką do centrum, po drodze opowiadając o mieście i pokazuje gdzie iść żeby jak najwięcej zobaczyć. Daje nam wizytówkę, na której napisał swój adres i ksywkę pod którą jest znany wśród taksówkarzy i mówi, że jak ją pokażemy obojętnie któremu taksówkarzowi to będzie wiedział gdzie jechać i za kurs weźmie pół ceny.
Co do zwiedzania Sarajeva jest tam taka ilość ciekawych miejsc, że w 100% prawdziwe jest to co powiedział nasz nowy znajomy. Jeśli macie 3 dni to pokażę wam miasto, jeśli jesteście tylko jeden wieczór to, to jest wasza droga – i pokazał nam główną ulicę miasta. Zaczynamy naszą wędrówkę. Początkowo idziemy główną ulicą miasta, która w pewnym momencie staje się deptakiem. Po drodze mijamy fontannę wykonaną z łusek po pociskach i grób nieznanego żołnierza. Następnie idąc deptakiem docieramy do dość dużego meczetu. Córce najbardziej podobają się wygrzewające się tam na kamieniach koty, a mnie i Kingę zaciekawił bardzo nietypowy zegar, który nie pokazywał aktualnej godziny, tylko odliczał czas do zachodu słońca. W mieście zaskoczyła nas jego wielokulturowość. Od razu jest bardzo widoczna. W pewnej mierze to ona stała się przyczyną konfliktów pod koniec XX wieku, ale w tej chwili obok siebie znajdują się kościół katolicki, meczet i synagoga. Na końcu deptaku docieramy do studni sebilj, która jest ulubionym miejscem spotkań mieszkańców. W pobliskiej knajpce choć to chyba za duże słowo zamawiamy jakiś placek z mięsem i surówką – coś podobnego do kebabu czy tortilli. Zjadamy przy stoliku na zewnątrz tak aby przy okazji nasycić oczy widokiem miasta, codziennością i zwykłym życiem. Po chwili odpoczynku ruszamy w kierunku rzeki Miljacka no i oczywiście Mostu Łacińskiego, gdzie od strzałów zamachowca zginął arcyksiążę Ferdynand, co było przyczyną wybuchu I wojny światowej. Poza niewielką tablicą nie ma innych znaków świadczących o tym bądź co bądź historycznym wydarzeniu. Przechadzamy się po okolicznym parku i jeszcze raz wracamy na deptak. Nie zdążymy zobaczyć wielu innych ciekawych miejsc, ponieważ zapada już wieczór i powoli szykujemy się na kolejną atrakcję dzisiejszego dnia.
Jesteśmy w naszej podróży w trakcie Euro 2012 rozgrywanego w Polsce i dziś właśnie jest mecz Polska – Czechy. Jak zawsze mecz ostatniej szansy :) Zakładamy biało czerwone koszulki, szalik i idziemy poszukać knajpy transmitującej spotkanie. Wszystkie są już dość mocno pozajmowane, ale udaje nam się znaleźć miejsce. Wzbudzamy duże zainteresowanie, pytają nas jak sytuacja w grupie, czy mamy szansę na awans. Jakoś tak się z nami zasymilowali że wszyscy zaczęli kibicować naszej reprezentacji. Niestety przegraliśmy, ale było całkiem sympatycznie. Na kwaterę wracamy dobrze po północy.
Następnego dnia rano śniadanie, pożegnanie z naszym taksówkarzem i z żalem zbieramy się do odjazdu. Szkoda że musimy już jechać bo wiemy że pokazałby nam prawdziwe Sarajevo. Miejsca, do których nie zaglądają wycieczki, a dla miejscowych są niezwykle ważne jak chociażby ratni tunel (był to tunel, którym dostarczano pomoc dla oblężonego miasta), czy pozostałości po wiosce olimpijskiej. Jest jednak jedno miejsce gdzie muszę pojechać nim opuszczę to miasto – aleja snajperów. Szeroka ulica pomiędzy wysokimi blokami, w których po dwóch stronach siedzieli snajperzy z wrogich sobie armii i grzali do wszystkiego co się tylko pojawiło. Na niektórych budynkach są już nowe elewacje, część natomiast jest w dalszym ciągu podziurawiona. Przygnębiający widok. Tak samo mieszkańcy miasta dzielą się na tych, którzy mają „podziurawione” serca i ciągle wspominają niedawne zajścia i na tych, którzy mają „nowe fasady” nie myślą o historii tylko patrzą w przyszłość.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
robas
Robert
zwiedził 17% świata (34 państwa)
Zasoby: 314 wpisów314 146 komentarzy146 3092 zdjęcia3092 39 plików multimedialnych39
 
Moje podróżewięcej
01.05.2019 - 03.05.2019
 
 
17.06.2018 - 29.06.2018