Do Sarajewa z Poznania zajechaliśmy na jednym baku, a i tak w Megance nie zapaliła się jeszcze rezerwa. Postanawiam jednak zatankować do pełna bo nie wiem jak daleko będę miał następną stację i ruszamy do Mostaru. Jedziemy piękną widokową trasą wzdłuż Neretvy. Nie można oderwać wzroku od gór i pięknej turkusowej rzeki. Do miasta wjeżdżamy około południa. Witają nas ruiny budynków, których właściciele zginęli lub się wyprowadzili. Ale nie to przyjechaliśmy tutaj oglądać. Znajdujemy parking i idziemy zwiedzać. Okolice mostu całe są obstawione straganami z pamiątkami, aż ciężko się przeciskać. Od razu widać że Mostar nie jest tani. Do tego temperatura jest naprawdę wysoka. Wchodzimy na most, widok jest rewelacyjny. Aż się nie chce wierzyć że ten, po którym idziemy jest tylko repliką oryginału z XVI wieku. Co to komu przeszkadzało żeby go zniszczyć. Po jednej stronie chrześcijańska część miasta, po drugiej muzułmańska. Idziemy teraz do tej drugiej. Tu też pamiątek nie brakuje, raczej to omijamy poza jednym sklepikiem gdzie naszą uwagę przyciągnęły kolorowe stroje do tańca brzucha. Natalii zaraz zaświeciły się oczy, ten zachwyt od razu był zauważalny. Stargowaliśmy do 13 euro. Później jeszcze gdzieś na innym straganie dokupiliśmy przepiękny bogato zdobiony fez na głowę za 1 euro. Aż nie mogłem uwierzyć że tak tanio, zaraz pomyślałem, a może wziąć z 10 szt i opchnąć w kraju? Trafiamy na dziedziniec głównego meczetu, jest trochę cienia, a Natalia goni jaszczurki. Odpoczęliśmy chwilę od słońca i wracamy. Po drodze żar leje się z nieba. Przechodzimy mostem na stronę chrześcijańską i schodzimy do rzeki żeby się ochłodzić. Cudownie jest zanurzyć się w zimnej wodzie. Ściągam koszulkę, moczę ją i zakładam na siebie. Wspaniale chłodzi. Poszliśmy jeszcze na lody i sok wyciskany prosto z pomarańczy. Po powrocie do samochodu kiedy otwarłem drzwi, aż buchnęło gorącym powietrzem. Termometr pokazywał 44 stopnie. Odpaliłem go, włączyłem klimę, wysiadłem i poszliśmy jeszcze na 10 minut na pobliskie stragany. Trochę się schłodził ale i tak było w nim strasznie gorąco. Jedziemy dalej do Blagaj.