Dodaj swój komentarz
Treść*:
Podpis*:

* - pola obowiązkowe
   
Geoblog.pl    robas    Podróże    Wyspa wiecznej wiosny    Wchodzimy na wulkan
Zwiń mapę
2014
25
cze

Wchodzimy na wulkan

 
Hiszpania
Hiszpania, Pico del Teide
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3997 km
 
Po powrocie z Siam Parku zrobiliśmy sobie 2 dni wolnego. Następnie wypożyczyliśmy samochód na 2 dni i ruszamy w tourne po wyspie. Wejście na El Teide zaplanowaliśmy już dużo wcześniej, gdyż od górnej stacji kolejki jest ściśle chroniony rezerwat, do którego wydawana jest limitowana ilość pozwoleń na wejście. W sezonie jest dość dużo chętnych dlatego też trzeba to robić z około miesięcznym wyprzedzeniem. Jedziemy serpentynami przez pola lawy i po około godzinie docieramy na parking przy dolnej stacji kolejki. 95% ludzi wjeżdża na górną stację stoją chwilę i podziwiają widoki, a następnie zjeżdżają z powrotem. Dla nas to za łatwe. Owszem, żeby zaoszczędzić na czasie wjeżdżamy i my. Samo wejście nie stanowi żadnej trudności, ale jest bardzo długie i mozolne. Najczęściej wchodzący pieszo dzielą wejście i powrót na 2 dni, my nie mamy tyle czasu. Po wjechaniu na górną stację zakładamy ciepłe ciuchy i idziemy do punktu kontrolnego gdzie strażnik dokładnie sprawdza w systemie dokumenty każdego z nas czy mamy pozwolenie na wejście i czy na ten konkretny dzień. Przechodzimy przez bramkę i powoli krok za krokiem zaczynamy podejście. Bardzo szybko łapiemy zadyszkę. Różnica wysokości jest zabójcza. 2 godziny temu byliśmy na wysokości 3 m n.p.m. A teraz jesteśmy powyżej 3000. Temperatura zaczyna spadać bardzo szybko. Dobrze że zabraliśmy te wszystkie ciepłe ciuchy. Zaczynam liczyć kroki. Najpierw 100 i chwila odpoczynku, później przerwa co 50 kroków i odpoczynki stają się coraz dłuższe. Wreszcie docieramy na szczyt 3718 m n.p.m. To najwyższy szczyt jak do tej pory na jaki weszliśmy. Jesteśmy sami. Bardzo mocno wieje, temperatura około 5 stopni, ale widoki wynagradzają to wszystko. Wyraźnie widać krater wulkanu, który się zapadł, kalderę i znaczną część wyspy. Niestety chmury nie pozwalają zobaczyć całej wyspy, oceanu i innych Wysp Kanaryjskich. Szkoda. Spędzamy tam chwilę i zaczynamy schodzić. W dół idzie się bezproblemowo. Po drodze mijamy ustawione sejsmografy rejestrujące nastrój wulkanu. W pewnym momencie dochodzimy do miejsca gdzie skały są żółte i wyraźnie daje się wyczuć zapach siarki. Wkładam rękę w otwór i natychmiast cofam – parzy. Gorące powietrze faluje przy otworze z którego wydobywa się nieprzyjemny zapach. Docieramy do bramki wejściowej, ale nie kierujemy się dalej do wagonika tylko zaczynamy schodzić pieszo. Góra cała jest pokryta zastygłą lawą o bardzo nieregularnych i ostrych krawędziach. Wśród tego krajobrazu wyorana jest wąska ścieżka, gdzie z trudnością mogą się minąć dwie osoby. Stopniowo zaczynamy zrzucać z siebie kolejne warstwy ciuchów. Wreszcie docieramy do schroniska na wysokości 3260 m. Jest otwarte, w środku wyposażone w automaty z napojami i batonami, nie ma nikogo z obsługi. W tym schronisku najczęściej nocują podchodzący pieszo, ale jest jeszcze za wcześnie. Zjawią się tutaj pod wieczór. Idziemy dalej w dół. W pewnym momencie dochodzimy do szutrowej drogi, która wije się serpentynami. Mimo znaków zakazujących schodzenia z drogi widać ścieżki wydeptane na skróty. Idziemy nimi zaoszczędzając spory dystans. Co kawałek mijamy bomby wulkaniczne – wielkie głazy wyrzucone przez wulkan, które dokulały się aż tutaj. W końcu docieramy do parkingu, tyle że nie tego na którym mamy samochód. Natalia ma już dość więc zostają z Kingą, a ja idę asfaltową drogą około 2 km do miejsca gdzie zostawiliśmy auto. Przyjeżdżam po nie i wracamy zadowoleni do hotelu gdzie w basenie relaksujemy się po ciężkim dniu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (55)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
BPE
BPE - 2016-10-13 20:22
ależ mieliście pogodę !!!
My musieliśmy wchodzi, kolejka nie chodziła przez cały nasz pobyt, bo tak wiało - za to satysfakcja niesamowita - i wcale nie trzeba 2 dni - daliśmy rade zjeść w hotelu śniadanie i obiadokolacje ......
 
 
robas
Robert
zwiedził 17% świata (34 państwa)
Zasoby: 314 wpisów314 146 komentarzy146 3092 zdjęcia3092 39 plików multimedialnych39
 
Moje podróżewięcej
01.05.2019 - 03.05.2019
 
 
17.06.2018 - 29.06.2018