Poszliśmy jeszcze do ogrodu botanicznego. Tam oczywiście był jakiś problem z wejściem bo „akurat dzisiaj” nieczynne, ale facet który sprzedawał bilety zaproponował nam że za 3 razy więcej nas wpuści. Popukaliśmy się w czoło i poszliśmy. Idziemy sobie wzdłuż tego ogrodu i w pewnym momencie widzimy dużą bramę, przez którą wjeżdża samochód ciężarowy. Weszliśmy na pewniaka przez nią i obeszliśmy sobie cały ogród botaniczny za free. Ogród połączony jest z czymś w rodzaju muzeum/skansenu pozostawionym po trzęsieniu ziemi, które rozwaliło pół miasta.
Na plaży mieliśmy przygodę z miejscową policją. Ogólnie było tam bardzo dużo miejsca więc policjanci śmigali sobie po plaży na kładach albo w samochodach terenowych. Natalia zrobiła za nasza namową zdjęcie takiemu na kładzie. On ją zauważył z tym aparatem i podjechał. Natalia stała jak wryta więc zaraz byłem przy niej. A ten wrzeszczy że nie można robić zdjęć, żeby usunąć itp. Ściemniam mu, że robiła zdjęcie czemu innemu, a on przypadkowo wjechał w kadr. Policjant swoje, a my swoje. Zaczął szarpać za aparat. Nie wiem jak by się skończyło, ale przyszedł człowiek od naszego hotelu co tych leżaków pilnował na plaży i zaczęli rozmawiać między sobą. W końcu policjant dał spokój.