Geoblog.pl    robas    Podróże    Powrót do przeszłości - jedziemy na wschód    Ruszamy na Moldoveanu
Zwiń mapę
2017
28
cze

Ruszamy na Moldoveanu

 
Rumunia
Rumunia, Moldoveanu
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2169 km
 
Wreszcie ranek. Budziki mieliśmy nastawione na 5:00 ale i tak nikt nie spał. Zwinęliśmy namiot, który był cały mokry od porannej rosy i poszliśmy do auta zrobić kawę. Piotrek przyszedł o 6:00 tak jak się umówiliśmy. Ruszamy. Podejście zaczyna się od razu stromo w górę miedzy kamieniami. Od samego początku widać że Natalia ma problemy. Na pierwszej górce już trzeba na nią czekać. Patrzymy na serpentynę drogi wijącą się w dole. Wspaniały widok. Teraz trochę w dół obok małego jeziorka i lekko pod górę. Po drodze przechodzimy po placach śniegu. W pewnym momencie dochodzimy do dość stromego zejścia całego pokrytego śniegiem. Niewiele myśląc siadam na tyłku i zjeżdżam jakieś 200 metrów w dół. Reszta jak to zobaczyła zaraz poszła w moje ślady. Ale było śmiechu. Niestety z każdą chwilą Natalia ma coraz większe problemy. Ciągle trzeba na nią czekać i bardzo się męczy. W pewnym momencie na jednej z łach śniegu Piotrek się poślizgnął i zjechał kilkadziesiąt metrów ze szlaku w dół zatrzymując się na kamieniach. Trochę się potłukł, długo zbierał, ale wraca na górę. Czekam na niego, a w międzyczasie docierają do mnie Kinga z Natalią. Idziemy może 2 i pół godziny, a Natalia jest wykończona. Robimy naradę co robić. W tym tempie nie zdążymy wejść na szczyt i wrócić do schroniska Podragu, tak jak mieliśmy to w planie. Bierzemy pod uwagę kilka opcji, w końcu podejmujemy decyzję że Kinga z Natalią zawrócą, a ja z Piotrem idziemy dalej. Z tego wszystkiego nie pomyśleliśmy o przepakowaniu plecaków i wyszło na to że Kinga zawróciła z całą apteczką, co za kilka godzin okaże się dość dużym problemem.
Trudna była decyzja o rozdzieleniu, ale teraz ruszyliśmy dużo szybszym tempem. Po niedługim czasie docieramy do Fereastra Zmeilor czyli Okna Smoków. To łuk skalny, a właściwie bardziej dziura, bardzo charakterystyczne miejsce, gdzie rozdzielają się szlaki. Na zdjęciach wyglądało to na duży otwór w górze, a faktycznie to otwór wielkości telewizora. Dalej łańcuchy, wąska ścieżka granią i wychodzimy na szerokie łąki. Cały czas góra, dół, góra, dół. Co się nabierze wysokości to zaraz się ją wytraca, ale widoki są rewelacyjne. Dochodzimy do zamarzniętego jeziorka, obok którego jest coś co przypomina zniszczony schron. Jeszcze godzina i jesteśmy na rozgałęzieniu szlaków. W lewo do schroniska Podragu. Zostawiam schowany między skałami duży plecak, wezmę go w drodze powrotnej do schroniska i z małym plecakiem na lekko idę dalej. I tak nikt go nie weźmie, przez pół dnia minęliśmy trzy osoby na szlaku. W końcu dochodzimy do właściwego podejścia pod górę. Siedzimy u stóp i patrzymy w górę. Idziemy już tyle godzin, zrobiliśmy tyle przewyższenia, żeby dopiero dojść do właściwej góry i zacząć podejście. Ruszamy zakosami, krok za krokiem już ledwo ciągnę nogi. W końcu stajemy na Vistea Mare – trzeciej co do wysokości górze Rumunii. Jestem bardzo zmęczony, ale stąd już tylko przeskok na Moldoveanu. Po około pół godzinie stajemy na najwyższym szczycie Rumunii – Moldoveanu 2544 m n.p.m. Droga od Balea Lac na szczyt zajęła 9 godzin.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (24)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
genek
genek - 2019-03-28 13:21
brawo
 
 
robas
Robert
zwiedził 17% świata (34 państwa)
Zasoby: 314 wpisów314 146 komentarzy146 3092 zdjęcia3092 39 plików multimedialnych39
 
Moje podróżewięcej
01.05.2019 - 03.05.2019
 
 
17.06.2018 - 29.06.2018