Przejazd przez Polskę poszedł całkiem sprawnie i po kilku godzinach wjeżdżamy na Litwę. Od razu rzuca się jedno w oczy. Duże niezamieszkałe przestrzenie, opuszczone, rozsypujące się stare wiejskie chałupy. Kraj sprawia wrażenie wyludnionego. Nie spodziewałem się tego. W pewnym momencie Kinga sprawdza mapę i mówi że gdzieś niedaleko płynie Niemen. Faktycznie za chwilę wjeżdżamy na most z tabliczką „Nemunas” Dowiadujemy się że to rzeka bez konkretnego źródła i bez ujścia. Powstaje z dosłownie kilku rowów z wodą, a znika gdzieś w bagnach. Jest to całkiem możliwe ponieważ kraje nadbałtyckie są bardzo płaskie wobec czego rzeki płyną powoli. Naszym kolejnym celem jest Aukstojas – najwyższa góra Litwy. Oczywiście jeżeli górą można nazwać wzniesienie o wysokości 294 metrów n.p.m. Prowadzi do niego polna droga, przy której znajduje się niewielki parking. Dalej już dosłownie kawałeczek na szczyt, na którym znajduje się wieża widokowa i pamiątkowy kamień. Kolejny szczyt do Korony Europy zdobyty, a że większych tu nie mają to co na to poradzę :) Teraz jedziemy już do Wilna.